Fakty z historii
"Król i jego zamek"
Tomek Król autor obrazów tutaj na tle rekonstrukcji widoku zamkuW
1367 roku Kazimierz Wielki nadał dorzecze Wiaru, słabo zasiedlone, Stefanowi
Węgrzynowi herbu Sas. Istniały już wtedy Rybotycze, Huwniki, Sierakośce
oraz osady przy monastyrach: Siemionów dziś Pacław, Honoffry dziś Posada
Rybotycka i Trójca. Pierwsi właściciele przyjęli nazwisko Rybotyccy. Król
Kazimierz Jagiellończyk nadał Rybotyczom prawa miejskie. W nowym mieście
osadzili Rybotyccy Polaków. Przez cały XV wiek prowadzili w swych dobrach
intensywną akcję osadniczą, zakładając kilkanaście nowych wsi. Klucz Rybotycki
pozostawał w następnych latach w rękach Komarnickich, Drohojewskich,
Stadnickich, Ossolińskich, Sobieskich. W XVIIIi wieku należał kolejno do
Lubomirskich, Radziwiłłów, Brześciańskich, a od początku wieku XIX do Tyszkowskich,
którzy na początku XX wieku zapisali go Polskiej Akademii Umiejętności.
(informacje zaczerpnięte ze strony: www.turczynski.pl/rybotycze.php)
Miejscowość przeżywała kolejno najazdy Turków (1498), Tatarów (1524; 1672)
oraz Szwedów (1705-1707). Pierwsze rodziny żydowskie przeniosły się tu
prawdopodobnie w XVIIi w. z odległej o kilkanaście kilometrów Birczy.
W XIX w. miejscowi Żydzi zdominowali rzemiosło i handel. Mieszkali
przeważnie wokół rynku i tu mieli też swoje sklepy i warsztaty rzemieślnicze.
Na początku XIX w. rabinem był Elimelech Szapiro, założyciel dynastii cadyków
dynowskich. Murowana synagoga i cheder zostały zburzone w czasie IIi wojny
światowej. Miasteczko znane było z garbarzy, murarzy, szewców (ośrodkiem
obuwniczym pozostało aż do 1939 roku). Mieściły się tu zakład zakład papierniczy
i huta szkła. Miała też powstać kopalnia rudy żelaza, lecz wojna przeszkodziła
w urzeczywistnieniu tego planu. Główne jarmarki odbywały się tutaj 14 września
i 10 grudnia.
Spis ludnośi Rybotycz według książi
teleadresowej z 1929 r. W 1910 roku pożar zniszczył większą część
miejscowości, ale szybko się odbudowała. W 1915 roku epidemia cholery
zdziesiątkowała okoliczną ludność. W 1921 roku mieszkało w Rybotyczach
774 grekokatolików, 174 rzymskich katolików i 314 izraelitów.
Obraz Tomasz KrólaMiasteczko liczyło wówczas 228 domów. Było tez
od XVIi - XVIIIi wieku ośrodkiem malarstwa ikonowego. Od 1836 roku przez
trzydzieści lat, ze względu na zamknięcie kościoła z przyczyn technicznych,
Polacy chodzili na nabożeństwa do okolicznych cerkwi Dopiero w 1868 roku
Tyszkowscy ufundowali nowy, murowany kościół, zachowany do dnia dzisiejszego.
Parafia posiada swoją stronę internetową www.rybotycze1.webpark.pl Miejscowość
zamieszkuje obecnie jedynie 436 osób (2004 r.)
Stary młyn. Obraz Tomasza Króla przy łącznej liczbie 95 numerów
domów.

Borysławka, której już nie ma

Widok na miejsce
w którym kiedyś była
Borysławka


Na koniec tej historii - akcent poznański. Mąż pani Haliny pochodzi z Poznania.
Goście z Izraela
Przypadkowo trafiamy do pewnego małżeństwa. Pani Zofia jest bardzo wzruszona,
gdy mówimy jej o naszym projekcie. Później pyta o kolegów z Izraela.
- Skąd jesteście? Z Izraela? To wspaniale, bardzo się cieszę, że mogłam
was poznać! Bardzo lubię ten kraj i mieszkańcy tez tacy mili.
Pan Mieczysław Podchodzi do nas mąż pani Zofii, pan Mieczysław.
Robimy sobie z nim zdjęcia, a kiedy pytamy, czy możemy obejrzeć ich dom
od środka, bez żadnego wahania się zgadzają. Wchodzimy do jednego pokoju
i siadamy. Pytamy pana Mieczysława o jego przeszłość.
- Urodziłem się w Rybotyczach i tu się wychowałem. Kiedy nadeszła II wojna
światowa, zostałem zesłany przez Niemców na roboty w głąb kraju. Do Rybotycz
wróciłem dopiero po wojnie.
Wspólne zdjecie z panem Mieczysławem - a nie wie pan co się mogło
stać z miejscowymi Żydami? - pytamy.
- Nie wiem, nie było mnie tu. Ale nic nie słyszałem o jakiś większych rozstrzelaniach.
Pewnie zostali przeniesieni do getta, może w Przemyślu, a może
wywiezieni gdzieś w głąb kraju. Naprawdę trudno mi powiedzieć.
Dzisiaj państwo Mahunik mają trójkę dzieci, które z kolei mają własne rodziny.
Tłumaczenia macew
Jousef Usher był mężczyzną, który czynił dobro przez całe swoje życie i pomagał ludziom, którzy tej pomocy potrzebowali. Zmarł w 1932 roku.
Rabi Tzwi był młodym mężczyzną, który był tak samo dobry jak jego prapradziadek. Zmarł w 1721 roku.
Mowa Haien Jackob, syn Mowa Morakhai był dobrym, kochającym i posłusznym mężczyzną, który pomagał lidziom i zawsze czynił dobro













Historia kościoła w Rybotyczach
Historię
kościoła w Rybotyczach opowiedział nam młody wikariusz z tej parafii.
Kościół został zbudowany pod koniec XVIIIi wieku. Przy budowie pomagali
mieszkańcy Rybotycz i okolicznych wiosek. W XX wieku parafia
Rybotycze była bardzo liczna; skupiała wokół siebie kilka okolicznych wiosek.
Obraz słynącej łaskami Matki Boskiej rybotyckiejKościół funkcjonował
głównie dzięki hojności parafian. Podczas IIi wojny śwatowej świątnia niemal
cudem ocalała. Mieszkańcy opowiadali, że w sąsiedztwie był magazyn
broni wojsk radzieckich. Kiedy Niemcy wypowiedzieli wojnę Rosji, w
obawie przed przejęciem magazynu przez wroga, Rosjanie wysadzili go w powietrze.
We wszystkich domach, również w kościele wypadły wszystkie okna. Dodatkowo
pod dachem popękały ściany. Jednak kościół ocalał. Jedyną pamiątką z tamtych
wydarzeń są rysy na suficie. Kościół słynie ze znanego obrazu Matki Boskiej
Rybotyckiej. Ludzie znają wiele przypadków uzdrowień dzięki modlitwie przy
tym obrazie i wsatwiennictwu Matki Boskiej.
Pamiątki z przeszłości
Idziemy drogą główna Idąc wzdłuż głównej drogi, zwanej wcześniej
jako "polska" spotykamy różnych ludzi. Niektórzy nie potrafią nam opowiedzieć
o przeszłości Rybotycz, ponieważ są przejezdnymi. Niektórzy nie znają osobiście
dawnej historii, ale chętnie wskazują nam domy starszych mieszkańców. Wszyscy
są nam życzliwi i chcą nam pomóc.
Idziemy drogą z dala od tej głównej. Z jednej strony łąki. Z drugiej od
czasu do czasu napotykamy małe chałupki. Wchodzimy do jednej, praktycznie
na chybił trafił. Duży, zadbany ogród, domek ładnie odmalowany. Mieszkające
tam panie są dla nas bardzo miłe.
wspólnie siedzimy w domu
- Moi rodzice mieszkali w Rybotyczach. Ale gdy wzięłam ślub, wyjechałam
wraz z mężem i teściową na Dolny Śląsk.- opowiada - Po paru latach,
a dokładniej kiedy miał się urodzić mój wnuk, zapragnęliśmy powrócić do
Rybotycz. Zakupiliśmy dawną chatę łemkowską i wyremontowaliśmy ją. Od wielu
lat przyjeżdżamy tu z cała rodziną na wakacje.
Pokazuje nam swój dom.
- Tutaj, w tej jednej izbie mieszkało do 11 osób. Z boku - prowadzi nas
do sąsiedniej izby - była stajnia. Wyremontowaliśmy ją na pokoje. Na górze
ludzie składowali siano przed zimą. Teraz też zamieniliśmy tamto pomieszczenie
na pokój.
Pokazują nam również swoje "skarby".
- Od wielu lat fascynujemy się starymi, ludowymi przedmiotami codziennego
użytku. Mamy stare żarno,
stare żarno kopyta, które służyły szewcom rybotyckim do wyrobu obuwia,
Kiedyś w Rybotyczach żyli szewcy
obrazy przedstawiające cerkiew w Rybotyczach, obecnie już zburzoną.
W czasie, gdy my oglądamy dom, druga pani przynosi nam zdjęcia.
- Tak wyglądała ta chałupa, kiedy ją kupiliśmy. Widzicie, w jakim była
stanie. Dopiero później doprowadziliśmy ja do stanu używalności. Pomalowaliśmy
ją na różne kolory, ja namalowałam witraże na oknach, posadziliśmy kwiaty.
- Ale było warto. Rybotycze to wspaniała wieś, gdzie z przyjemnością spędzamy
wakacje. Ii cieszę się, że nasze dzieci też mogą doświadczyć uroków spędzania
wakacji na wsi.
Rodowita Rybotyczanka
Teraz już wiemy gdzie iść. Wcześniej mieszkańcy powiedzieli nam o pani
Stanisławie Cielniak, która uchodzi za rodowitą Rybotyczankę. Mówili nam,
że jeśli jest tutaj ktoś, kto nam wszystko dokładnie opowie, to właśnie
ona. Pani Stanisława jest bardzo żywotna i energiczna kobietą.
Pani Stanisława Cielniak Od razu zaprasza nas do siebie, częstuje
ciastem i herbatą. W między czasie szuka zdjęć. I oczywiście nie przestaje
opowiadać.
- Niedawno w moim starym domu znalazłam pewien dokument. Bo kiedy byłam
dzieckiem mieszkaliśmy wraz z rodzicami w starym domu dyrektorki tutejszej
szkoły, pani Boberskiej. - tłumaczy nam i wyjmuje plik starych kartek
- To są oceny uczniów z roku szkolnego 1929/1930 i czytając to odkryłam
coś ciekawego. Otóż znalazłam cenzurkę dziewczyny o nazwisku Rubinfeld.
Zastanawiałam się, czy to nie jest jakaś rodzina pana Mojżesza Rubinfelda.
Mam nadzieję, że uda mi się to jakoś sprawdzić. Pytamy o dawne Rybotycze
sprzed wojny.
- Ale o czym chcecie dokładnie wiedzieć? Bo tutejsza historia jest tak
obszerna, że nie wiem o czym zacząć mówić. Może skończę o szkole.
Musicie wiedzieć, że do tej szkoły chodziły wszystkie dzieci bez wyjątku.
Polacy, Żydzi i Ukraińcy do tych samych klas. Nie było żadnego podziału
na narody. - Pani Stanisława podchodzi do nas z ogromnym segregatorem.
- Tutaj mam wiele rzeczy, które was z pewnością zainteresują - pokazuje
nam stare fotografie Rybotycz, dawne dokumenty. Prosimy,
żeby pani Stanisława opowiedziała nam o swojej przeszłości.
- Urodziłam się w 1946 roku w Rybotyczach. - zaczęła - Jak już wam mówiłam
moja rodzina dawniej mieszkała w domu pani Bobrowskiej. W czasie wojny
moja matka z babcią zostały wywiezione do Kazachstanu. Bracia mamy walczyli
o Monte Casino jeden, a drugi w czasie bitwy o Anglię. Po wojnie mama
z babcią powróciły do Rybotycz. Do 8 roku życia mieszkałam tutaj, potem
przeprowadziliśmy się do Szczecina. Jednak po tylu latach odkąd się przeprowadziliśmy
cały czas tęskniłam za Rybotyczami. Aż w końcu kupiliśmy tu działkę, wybudowaliśmy
dom i mogłam znów tu zamieszkać. Oczywiście
chciałam kupić nasz dawny dom, ale niestety się to nie udało. Teraz na
wakacje przyjeżdżają do mnie moje dzieci z wnukami ze Szczecina.
- a mogła by nam pani opowiedzieć o Rybotyczach sprzed wojny? Pani Stanisława
wyjmuje z segregatora zdjęcie.
- To jest najstarsze zdjęcie z 1921 roku.Jak się dobrze przypatrzy, widać
domy pokryte
najstarsze zdjęcie z 1921 rokujeszcze strzechą. Ludzie tutaj na
ogół żyli skromnie. Żydzi mieli swoje sklepy, jeden o nazwisku Kalter miał
nawet perfumerię. Czasami zdażało się, że do Rybotycz przyjeżdżał biskup.
Wtedy na rynek wychodzili pop, rabin, polski ksiądz oraz tzw. Banderia,
czyli grupa 30 mężczyzn jadących na koniach. W 1921 mieszkało tutaj w sumie
1500 mieszkańców, w tym ok. 700 Ukraińców, 340 Żydów, a reszta to byli
Polacy. Jeszcze powiem wam jak wyglądał pogrzeb żydowski. Ciało zmarłego
owijano w płótna, po czym kobiety zwane płaczkami odprowadzały je do końca
ulicy Polskiej. Później sami mężczyźni zanosili je na kirkut i grzebali.
Mogłabym wam jeszcze opowiedzieć mnóstwo historii o Rybotyczach. Podziękowaliśmy
pani Stanisławie za rozmowę i udostępnienie wielu ciekawych materiałów.
Wzięliśmy
świadectwa z 1929 roku do zkserowania. Wychodząc pani Stanisława dodała:
- Mam nadzieję, że uda wam się rozsławić Rybotycze na cały świat. Naprawdę
warto.
Historie mieszkanek Rybotycz Salomei Machunik oraz Eleonory Kurek.
ulica Polska w Rybotyczach
Salomea MachunikPani Salomea na samym początku naszego wywiadu,
który miał miejsce dnia 26 lipca 2007 roku w miejscowości Rybotycze,
stwierdziła, że młodzież z czasów przedwojennych była inna niż obecnie.
Odnosiła się z szacunkiem do siebie i starszych. Jeżeli ktoś narozrabiał
w szkole, dostawał od nauczyciela linijką gdyby się poskarżył w domu, dostałby
również od rodziców. Pewnego dnia do Rybotycz przyjechał patriarcha żydowski,
na ulicach witały go tłumy ludzi - Żydów jak i Polaków. Patriarcha ów mówił
po hebrajsku. Mimo, że wtedy w Rybotyczach mieszkali ludzie o różnych wyznaniach,
to Polacy rabina nazywali księdzem i mawiali "Niech będzie pochwalony Pan
Bóg", natomiast ludność żydowska do polskich duchownym mówiła "Niech będzie
pochwalony Jezus Chrystus". Polacy i Żydzi żyli w zgodzie. Pomagali sobie
nawzajem, jeżeli była taka potrzeba. Ludność żydowska była uczciwa, pracowita
i
Autor: Tomasz Królprzedsiębiorcza. Głównie zajmowali się handlem.
Młode Żydóweczki zakładały kółka muzyczne, były bardzo inteligentne i koleżeńskie.
Oto historia z Rybotycz. Pewnego dnia do polskiego biskupa przyszedł Żyd,
który uciekał przed Niemcami i porosił go o schronienie. Biskup bojąc się
o własne życie, odmówił. Po długich namowach jednak zgodził się. Biskup
udzielił mu schronienia, ubrał i wyżywił załatwił mu nowe dokumenty, dzięki
którym przeżył okupację. Oto przykład solidarności polsko-żydowskiej podczas
II wojny światowej.
Szkoła
Fragment dziennika lekcyjnego roku szkolnego 1929/1930 szkoły podstawowej
w Rrybotyczach zacował się 16 stron. Pamiątak udostępniona przez
panią Stanisławę Cielniak
Galeria