Idee

Polska jest krajem gdzie na przestrzeni wielu wieków spotykały się różne kultury i religie, które dzięki pokojowemu współistnieniu stworzyły niezwykłe, wielowarstwowe i wielokulturowe dziedzictwo. Kultura polska wzajemnie przenikała się z innymi kulturami przez co stawała się sama w sobie bogatsza a jednocześnie wzbogacała inne kultury. Ważną częścią polskiej społeczności byli Żydzi, Ukraińcy, Niemcy, Litwini, Łemkowie... Śladem ich obecności są dziś nie tylko liczne zabytki architektury oraz zaniedbane cmentarze - ale także ważny wkład w rozwój kultury i sztuki polskiej. Po tamtych czasach i ludziach, po zgodnym współistnieniu odrębnych narodowości została pustka, która wymaga podjęcia próby ocalenia resztek wielowiekowej kultury jak i zbudowania nowych form wspólnego spojrzenia w przyszłość opartą na tolerancji i zrozumieniu odrębności kulturowej.

Projekt edukacyjny forum.pl pomoże młodzieży w sposób interaktywny odkrywać i poznawać historię i kulturę miejsc zapomnianych, nieznanych, a tak ważnych dla zrozumienia własnej teraźniejszości. Kolejne edycje projektu będą nosiły nazwę miejscowości, w której będą realizowane.
Młodzi ludzie z różnych krajów odkrywać będą wielokulturowe dziedzictwo i przywracać pamięć o nim - aby lepiej zrozumieć siebie nawzajem i otaczający ich świat. Poprzez odkrywanie naszej wspólnej historii i kultury łatwiej nam będzie budować przyszłość.
Praca w narodowo mieszanych grupach nad zachowaniem przejawów kultury materialnej oraz odkrywaniem historii miejsca, wspólne dyskusje i zabawy oraz możliwość poznania ciekawych ludzi z innych krajów to propozycja dla młodzieży na aktywne spędzenie wolnego czasu. Efektem działania młodzieży jest nie tylko uporządkowanie lub udokumentowanie śladów wielokulturowości miejsca, ale również stworzenie strony internetowej projektu, która będzie służyła w przyszłości jako forum dyskusyjne pomiędzy uczestnikami projektu.

Projekt forum.pl objęła swoim patronatem przewodnicząca Towarzystwa Przyjaźni Izrael - Polska: Pani Ilona Dworak Cousin

Pierwszym etapem projektu jest miejscowość Rybotycze. Głównie za sprawą Mojżesza Rubinfelda i jego przez wiele lat daremnych poszukiwań ocalałych Żydów z rodzinnych Rybotycz. Opuszczał Europę w 1990 roku z myślą "nigdy już tu nie przyjadę". Jednak wizyta filmowców z Poznania otworzyła nowy etap w życiu i w poszukiwaniach Mojżesza. Chcemy ocalić i zanotować jego wiedzę i wiedzę najstarszych mieszkańców o tym miejscu. Przywrócić chociaż wspomnienie tradycji wspólnego zamieszkiwania różnych narodów w innych, już współczesnych realiach.
Patronat nad projektem w Rybotyczach objął Starosta Powiatu Przemyskiego

 


Mojżesz Rubinfeld

Tekst listu (w zachowanej oryginalnej pisowni) przesłany do uczestników spotkania polsko-piemiecko-izraelkiej młodzieży i mieszkańców Rybotycz 30 lipca 2007 roku.

Szanowni goście, przyjaciele, rodacy!

Ja bardzo przepraszam i proszę mi wybaczyć ze nie moge tu być obecnym i spotkać się z wami. Wiek i stan zdrowotny juz nie pozwala na takie podróże. Ale ja jestem urodzony tu,w Polsce,w Rybotyczach, młode lata, chociaż bardzo trudne, przeszły w takim pięknym i nigdy nie zapomnianym miesicie-Krakowie i wszędzie dokąd ja bym nie jechał,zawsze jadę z Rybotycz.


Fragmenty Tory z Rybotyckiej synagogi ocalone przez
Tadeusza Kowalika, przekazane Mojżeszowi Rubinfeldowi
przed emigracją z Rosji do USA. Znajdują się obecnie
w Muzeum Yad va shem w Jerozolimie i Muzeum Holokaustu
w Waszyngtonie.
Jeszcze w 1939 r. wracając z Krakowa,bo zaczęła sie wojna, w Rybotyczach zostało kilka mojich rówieśników,z którymi można było porozmawiać na temat wspomnień o naszym dzieciństwie,to w 1955r., kiedy przyjechałem pierwszy raz po wojnie,moglem tylko sam wspominać, sam siebie pytać i samemu sobie odpowiadać. Jest taki prosty wierszyk "Wszystko przechodzi powoli, wielkie szczęście i to co boli, wszystko przemija jak chce Przeznaczenie i tylko jedno zostaje-wspomnienie" (Noemi Szac). 60 lat jeżdże po polsce, samochodem po drogach, pociogiem po torach kolejowych i to zawsze mnie przypomina te czasy, kiedy żydów po nich wieźli tylko w jednym kierunku-kierunku zagłady. Zwiedzajoc czesto Rybotycze, jako jeden ocalały żyd tego miasteczka, często chodziłem od progu do progu z jednym pytaniem-co sie stało z mojo rodzino, ojcem, braćmi, krewnymi i w ogóle ze wszystkimi żydami miasteczka. Odpowiedz zawsze brzmiała: my nic nie wiemy, my nic nie widzieliśmy! U człowieka z normalnym sposobem myślenia, takie odpowiedzi wyzywały jakis stopień podejrzenia, ze nie u wszystkich sumienie i ręce so czyste? Zamknijcie oczy i sprobujcie wyobrazić sobie jak wyglodało to miasteczko przed 60 lat,w którym mieszkali obok siebie polacy, żydzi, ukraincy-różnorodny kolorowy świat,w którym rozbrzmiewały na przemian polski, jidisz i ukraiński. Po tym wszystkim trudno sobie przedstawić ze znaleźli sie sąsiedzi, którzy pomagali niemcam mordować niewinnych ludzi,dzieci, kobiet, starców. Rabowali mieszkania i Synagogi,u niektórych dotychczas znajduje sie część ich atrybutyki. Dlaczego ja o tym wspominam? Chcem tym podkreślić ze jak powiedział Prezydent RP Kwaśniewski, sąsiedzi byli różni: jedni palili, rabowali, drodzy-ratowali. Tak ze stodoły były różne: jedne podpalali razem z żywymi ludźmi, w drogich ratowali. Doświadczenie w tej sprawie ja mam bardzo duże: Ja pamiętam jak w Krakowie na Szewskiej i na rynku u Wedla były napisy: żydom i psom wstęp wzbroniony, ale tez nigdy nie zapominam, jak połkownik WP w 1939 uratował mnie życie. Uciekając pieszo z Krakowa, nocą zaczepiłem sie za pociąg, który szedł na wschód, na świcie on okazał sie w Rzeszowie i tu mnie zdjęli z tego pociągu dwojga młodych polskich żołnierzy i powiedli mnie do wojskowego komendanta stacji, a on mojich wyjaśnień nie chciał nawet słuchać i dal rozkaz żeby mnie rozstrzelali jako niemieckiego szpiega. Kiedy oni mnie wiedli po peronu stacji, naprzeciw idzie ten polkownik, były dyrektor kantyny jednostki wojskowej, która stała na błoniach w Krakowie i z którym nasza firma wiodła interesy handlowe-on nas zawrócił i dał rozkaz mnie zwolnic. A teraz, jadąc z Krakowa do Przemyśla przez Rzeszów, boje sie zrobić zdjęcie na pamieć o tej stacji, bo a nuż znajdzie sie taki, który mnie oskarży o szpiegostwo amerykańskie ( to żart). Ja pamiętam, kiedy pierwszy raz wyszedłem na miasto w Rybotyczach, to wszyscy na mnie sie patrzyli jak na postać z bajki, nawet niektórzy mnie dotykali rękoma, trudno było uwierzyć, ze jeden żyd ocalał. Niektórzy patrzyli sie z niezadowoleniem, napewno bali sie ze ja bede staral sie o dziedzictwo, zechce odbierać plac po naszym domu, ziemie, laki. Ale mnie to nie było i nie jest potrzebne.
Ja tylko chcem uwiekowieczyć pamięć o naszych rodzicach, braciach i siostrach, wszystkich żydach naszego miasteczka, którzy niewinnie zostali zamordowani i ja dotychczas nie mogę wyjaśnić gdzie są pochowani, chociaż, jak mnie sie zdaje, niektórzy wiedza gdzie.Cmentarz żydowski na polskiej ziemi, to jest dom żywych a nie zmarłych. (Szewach Weiss-były ambasador Izraela w Polsce) Jezeli chcemy zeby szanowano nasze groby gdzieś w świecie, szanujmy tych, leżących w tej ziemi. /ks. Bartminski-Krasiczyn/. Jestem dotychczas z tym krajem bardzo związany, mam jego obywatelstwo, co dziwi niektórych mojich znajomych, ale ja sie tu urodziłem, żyłem, tu straciłem wszystkich swojich bliskich, tutaj zakochałem sie w piękną dziewczynkę, która wraz z rodzina tez została zamordowana. Czasami u mnie tez wynika pytanie: poco trzeba było jednemu pozostać, kiedy wszyscy, absolutnie wszyscy zginęli ? Ale znaleźć odpowiednia odpowiedz, nawet teraz, z ponad 60 letnim opóźnieniem nie mogę. Chociaż, w ciągu 60 lat, razem z żona, zdołaliśmy zbudować chojną rodzinę. Mamy dwie, córki, dwojga wnokow, sa samodzielni, pomagają jeden drugiemu. W 2000 roku znalazłem kobietę, której rodzice pochodzili z Rybotycz, jej nazwisko było Rachel Salik, po matce Gans, to właśnie w jej kuzynce ja bylem zakochany. Pomnik jej matce, która zginęła w Auschwitz, postawiony jest na cmentarzu w Przemyślu. Ona zmarła w kwietniu 2007r.i pochowana w Paryżu..


Zawsze szukający gdzieś, kogoś, w sierpniu 2006 roku, mnie sie udało, za pomocą internetu, znalezc kuzynkę w Paryżu, corke brata mojej matki, który ocalał w czasie wojny i mieszkał w Paryzu, zmarl w 1990r. To nasze spotkanie we wrześniu zeszłego roku, było zdumiewajacespotkalo sie dwojga ludzi-kuzyn i kuzynka, którzy nigdy nie wiedzieli jeden o drugim. Ona ma meza, dwoje dzieci, córka zamężna, ma jedno dziecko, syn nie żonaty, ma 28 lat.Wszyscy so dobrze usytuowani. Ale o Rybotyczach oni nic nie wiedza i nie maja do tego zadnego zainteresowania. Rachel zawsze mnie twierdziła ze kazdy z nas powinien po sobie zostawić ślad. Śladem po nas będzie odnowienie cmentarza w Rybotyczach, i film dokumentalny, który sie nazywa " Światła domu" i w którym są pokazane Rybotycze, piękna podkarpacka przyroda, pola i laki, uliczki z bocianami na slupach i dachach. Rzeka Wiar, płynąca z gór, i ludzi żyjących w tych okolicach. Ja jestem bardzo zadowolony ze w polsce czasy sie zmieniły na lepsze,wyrosły inne pokolenia,u których i sposób myślenia jest inny. Dziś w Rybotyczach spotyka sie a młodzież z Izraela Niemiec i z Polski Moje rodzinne miasteczko przypomina sobie czasy dawnej przyjaźni miedzy różnymi narodami. Niech to będzie początek czegoś nowego, lepszego. W końcu,wszyscy zrozumieliśmy,ze jesteśmy dziećmi Jednego Boga, chociaż różni. Trzeba tez pamiętać nam,ze człowiek nie rodzi sie po to, żeby być bohaterem, lecz po to, by być człowiekiem dobrym porządnym. Ale z mojimi sąsiadami mnie sie powiodło. Rodziny Jana Bakalusa, jego zona p. Madzia, ich dzieci są bardzo porządni ludzie. Z poczatku my jeździliśmy do nich, kiedy dzieci były małe, potem nas przyjmowała i dotychczas przyjmuje rodzina Eugeniusza Bakalusa. Ja z cala rodzina jeździmy do nich jak do samych bliskich krewnych i zawsze tu czekają na nas. To wszystko co udało sie zrobić, tutaj w Rybotyczach i w Przemyślu, nie obeszło sie bez pomocy p. Eugenjusza Bakalusa. On caly czas występował jako mój pełnomocny przedstawiciel, tracil na to dozo czasu i enrgji, w tym tez jemu i mnie pomagała jego zona p.Hania. Kończąc swoje wspomnienia, chciałbym podziękować wszystkim za pomoc w odnowieniu cmentarza w Rybotyczach: władzom wojewódzkim i miejscowym oraz Panu Staroście z Przemyśla. Osobne podziękowanie za okazana pomoc p. Z . Kopczakowi-Nadlesniczemu z Birczy i Lesniczemu z Rybotycz p. Z. Podgornemu. Serdeczne podziękowania organizatorom i uczestnikom tego spotkania
Mojzesz Rubinfeld


Podziękowania:

Nasz projekt powstał dzięki pomocy i zaangażowaniu wielu osób i instytucji, za co serdecznie im dziękujemy.

Starostwo Powiatu Przemyskiego z Wicestarostą Janem Rabą
Pracownicy starostwa: Piotr Worosz, Zdzisław Szeliga,
Nadelśniczy Zbigniew Kopczak
Zbigniew Żak - Wójt gminy Fredropol
Piotr Tomański - Wójt gminy Żurawica
Pani Anna Śnieżek - dyrektor Szkoły Podstawowej w Rybotyczach
Pani Monika Bodnar - dyrektor Gimnazjum w Birczy
Eugeniusz Bakalus - mieszkaniec Rybotycz
Tomasz Król - artysta malarz

Koło Gospodyń Wiejskich w Rybotyczach

Parafia Rzymsko Katolicka w Rybotyczach

Ewa Bartosiewicz, Lilianna Pacławska, Joanna Kustra, Tamara Ryzner, Barbara Kropieniewicz, Halina Sekuła, Aleksander Wąsowicz


Oranizatorzy

FORUM KULTUR

TAKLAMAKAN

Amt fuer Jugendarbeit KK Charlottenburg Berlin

Towarzystwo Przyjaźni IZRAEL-POLSKA

Partnerzy:


Starostwo Powiatu Przemyskiego
Gmina Fredropol
Gmina Żurawica
Sołectwo Rybotycze
Gimnazjum nr.1 w Birczy
Szkoła Podstawowa w Rybotyczach
gabinet.co.uk
Agencja reklamowa Tres

Zrealizowano dzięki wsparciu finansowemu MEN


Napisz do nas

Jeśli chcesz uzupełnić informacje zawarte na stronie, poszukujesz kogoś, chcesz się podzielić z nami swoimi refleksjami o projekcie to proszę napisz do nas:

nasz e-mail

nr KRS 0000051494
Regon: 634185419
NIP: 781-16-93-503

Możesz wesprzec rozwój tego projektu wpłacając na ten cel darowiznę na niżej podany rachunek bankowy z dopiskiem "rybotycze"l

Bank Pekao S.A. I/O Poznań
nr 77 1240 1747 1111 0000 1849 8088

IBAN: PL77 1240 1747 1111 0000 1849 8088,
SWIFT: PKOPPLPW